Okazja spotkania była niecodzienna – 50-lecie wspomnianej szkoły. Wśród prawie trzystu gości pojawili się : poseł Tadeusz Arkit, starosta Adam Potocki, burmistrzowie Libiąża Jacek Latko i Jarosław Łabęcki, dyrektorzy Zakładu Górniczego Janina Witold Kasperkiewicz i Marcin Nastawny.
Jak na studniówkę przystało , na początku wszyscy ruszyli do poloneza. To był rzeczywiście wzruszający moment, zwłaszcza dla tych, którzy już trochę zapomnieli , jak to było na ich maturalnym balu. A trzeba przyznać, że na parkiecie spotkały się co najmniej trzy pokolenia nauczycieli, uczniów i ich rodziców oraz przyjaciół Zespołu Szkół. Była to więc również doskonała okazja do tego, by powspominać minione czasy oraz uzupełnić swą wiedzę o rzadko widzianych znajomych. Dlatego też czas między zabawą wypełniały rozmowy, przerywane nierzadko gromkimi wybuchami śmiechu czy też okrzykami zdziwienia. Niejeden uczestnik studniówki miał problem, przy jakim stoliku usiąść: czy z byłymi kolegami z klasy, czy może z wychowankami lub też z obecnymi współpracownikami. Zmieniali więc co jakiś czas miejsce, by móc choć na chwilę pobyć z wszystkimi... Przemieszczali się, by się przypomnieć dawnym nauczycielom i kolegom, by zobaczyć w ich oczach ten błysk, który mniej więcej mówił: tak, pamiętam. I choć nie zawsze udało się przywołać imię i nazwisko, jak wspomina Pani Dyrektor, to można było podać klasę lub miejsce, które dany uczeń w niej zajmował. W takiej atmosferze czas płynął bardzo szybko i dlatego nawet ci, którzy zarzekali się, że przyszli tylko na chwilę pozostali dłużej niż przewidywali. Można by więc powiedzieć, że ranek i koniec zabawy wielu zaskoczył. Żegnano się niechętnie , ale i z nadzieją, że na następną „studniówkę po latach „nie trzeba będzie czekać aż 50 lat!
Tekst opracowała: Jadwiga Bochenek